W ostatnich dniach głośno zrobiło się o aptekach pro-life, w których nie można kupić preparatów antykoncepcyjnych. Pacjent chcący zabezpieczyć się przed niechcianą ciążą na próżno będzie szukać tam prezerwatyw czy tabletek antykoncepcyjnych. Czy takie apteki mają prawo bytu?
W aptekach pro-life farmaceuci zasłaniają się klauzulą sumienia, zgodnie z która nie będą przyczyniać się do ograniczenia liczby poczęć. Czy zatem takie placówki nie powinny być oznaczone? Stanie w kolejce, aby na końcu dowiedzieć się, że nie kupimy tabletek antykoncepcyjnych potrafi wyprowadzić wiele osób z równowagi. Zgodnie z prawem farmaceutycznym każda apteka powinna zaspokoić potrzeby lokalnej ludności, a prawo moralne nie stoi w tej kwestii wyżej. Czy zatem właściciele aptek, których apteki są pro-life postępują zgodnie z prawem? Czas zapewne pokaże.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia, o której wiele osób wie, ale nie mówi. Ceny tabletek antykoncepcyjnych są bardzo niskie, ale nie zawsze za sprawą faktu iż firmy farmaceutyczne dają na nie tak wysokie rabaty. Właściciele aptek chcąc „zwabić” potencjalnych pacjentów obniżają ceny ceny sprzedaży poniżej ceny zakupu, co powoduje obniżenie ogólnej marży w aptece (czyli mniej pieniędzy w kieszeni). Zasłanianie się klauzulą sumienia w końcowym rozrachunku może zatem aptece wyjść na plus, gdyż trzeba jasno powiedzieć iż kobiety kupujące tylko antykoncepcję to kiepski zarobek dla apteki.
Czy w Waszym mieście znajdują się takie apteki? Dajcie znać w komentarzach.