Miesiące i lata mijają. Okres beztroskiej „zabawy” powoli odchodzi w zapomnienie. W głowie nadal mam świadomość, że nie jestem w pełni sprawny. Chwila nieuwagi, źle postawiony krok, bieg, źle podniesiony cięższy przedmiot może skończyć się problemem z chodzeniem. Kiepska perspektywa prawda?
Z tym przeświadczeniem skończyłem Technikum Chemiczne, ale w Toruniu miejsc pracy po tej szkole niestety nie było. Kiedyś był Polchem i Elana, które takich jak my brały bez przerwy, bo były to zakłady typowo chemiczne. Niestety na te firmy przyszedł koniec i trzeba było pomyśleć co dalej. Zapytacie pewnie, po co było iść do tego technikum? Gdy składałem dokumenty do szkoły miało wówczas powstać nowe Technikum Ochrony Środowiska. Okazało się jednak, że aplikujących jest za mało i wrzucili nas do Technikum Chemicznego dodając w pierwszym roku lekcje z ochrony środowiska (brawo Oni). Po ukończeniu 5 lat TCH w planach miałem archeologię podwodna, ale z takimi problemami jak miałem to można było zapomnieć o tym kierunku. Wybór padł zatem na chemię na UMK w Toruniu. Wszytko fajnie, pięknie, ale jak nie można wstać z łóżka przez tydzień to ciężko jest zaliczyć kolokwium. Oczywiście można iść na poprawkę, ale kilka lat z bólem odbiera czasem chęć do wszystkiego. Pamiętam jak leżałem w domu i myślałem sobie, że do niczego się nie nadaje. Ten ból odebrał mi siłę do tego, aby normalnie funkcjonować. Jestem osobą, która nie potrafiła siedzieć w miejscu tylko cały czas czegoś szukała. Zderzenie się tych dwóch światów było przytłaczające. W efekcie nie ukończyłem studiów, więc moją osobą zainteresowało się wojsko. Wówczas była jeszcze obowiązkowa służba wojskowa, a wiadomo że komisje bez odpowiednich dokumentów brały wszystkich jak leciało. Jak się ma dwie ręce i nogi to jesteś zdrowy 🙂 W tym miejscu warto posłuchać tego kabaretu, bo dobrze opisuje ówczesne realia.